Owieczka była gotowa już przedwczoraj wieczorem, ale moje dziecko nie dało za wygraną.
Brakowało jej kokardek "we włosach" i o zgrozo... taczki.
Po kilku godzinach usilnego myślenia, słuchania wytycznych małego projektanta stanęło na tym, że mama taczki nie zrobi, bo nie ma pojęcia jak się do tego zabrać, ale możemy zamienić to na coś innego. W związku z tym, że moje dziecko to składnica wszelkich skarbów, przymiarki trwały dość długo. Miki co chwilę przynosił nowe części z których można było coś zrobić. Chciał nawet poświecić swoje klocki Lego i z nich zrobić wózek który będzie wózkiem dla owieczkowych kwiatków. W końcu przyniósł malusieńka doniczkę i to był strzał w dziesiątkę.
A tak wygląda owieczka już gotowa do zabawy.
az szkoda, ze moje sie lalkami i maskotkami nie bawia! za takie cudo zaplacilabym kazde pieniadze!!!
OdpowiedzUsuńhehehe. Pomysłowy Mikołaj.:)
OdpowiedzUsuńAle Ty zdolna bestia jesteś :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuń